wtorek, 16 września 2014

Rozdział 4

Ten rozdział dedykuję pewnej wyjątkowej osóbce, która obchodzi dzisiaj swoje 15 urodziny. :) :*
Wszystkiego najlepszego po raz trzeci xD


     Powoli otworzyłam oczy. Do mojego pokoju wpadały poranne promienie słoneczne. Leniwie wstałam z łóżka i poczłapałam do szafy w celu znalezienia jakichś ubrań. Ostatecznie zdecydowałam się na koszulkę z Led Zeppelin i czarne szorty po czym skierowałam się do łazienki.  Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania i wskoczyłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam kurek i po moim ciele zaczęła spływać ciepła woda dając mi chwilę odprężenia. Zamknęłam oczy przypominając sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Jake jest wyjątkowy. Taki...inny. Miły, zabawny.  A do tego niezwykle przystojny. Na moje usta wkradł się uśmiech. On ma w sobie coś, co ciągnie mnie do niego. Może to ten jego urok i styl bycia. To sprawia, że mam ochotę poznać go bliżej.
     Wytarłam dokładnie ciało i założyłam wcześniej przygotowane ubrania. Wytuszowałam rzęsy, a moje włosy pozostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół gdzie mój tata czekał na mnie ze śniadaniem.
- Jak było na randce?
     Podnoszę wzrok na mojego opiekuna jednocześnie przeżuwając kęs tosta.
- Dobrze.
- Olivio proszę uważaj. Ten chłopak mi się nie podoba.


- Liv.! Hej - powiedziała Jes kiedy mnie zobaczyła. Dziewczyna podeszła i rzuciła mi się na szyję. Nie opowiadałam jej o wieczorze z Jake'em, bo dobrze wiedziałam, że go nie lubi.
     Siedząc na schodach przed budynkiem szkoły dziewczyna mówiła o Luke'u i o tym, że spędzili razem noc. Oni naprawdę bardzo się kochają. Nie jedna para może im pozazdrościć. Pasują do siebie idealnie. Są jak dwie połówki jabłka. Razem tworzą idealną całość.
     Naszą jakże ciekawą pogawędkę przerwali nam chłopcy. Luke usiadł obok brunetki i obdarzył ją soczystym buziakiem.
- Olivia była na randce z Jake'iem - powiedziała Jessica, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
     Twarz Ashton'a przybrała dziwnego wyrazu. Wiem jaką Jake ma tutaj opinię, ale Ash wcale nie jest lepszy. Sam przecież opowiadał o swoich przeżyciach seksualnych, co według mnie jest zupełnie nie na miejscu i powinien te jakże 'interesujące' informacje zachować dla siebie.
- Oh - powiedział Ash - uważaj na siebie. Ten facet to męska dziwka - zatkało mnie.
- Przepraszam bardzo... A ty kim jesteś!? O ilę się nie mylę to ty zachowujesz się identycznie.! - powiedziałam trącając chłopaka w klatkę piersiową palcem.
- Ja przynajmniej nie traktuję kobiet jak przedmiot.
     Chciało mi się śmiać.
- A używanie ich tylko do potrzeb seksualnych nie okazując przy tym żadnych uczuć to nie jest traktowanie jak przedmiot!? Nie możesz zacząć sam się zaspakajać?
     Gdy skończyłam swoją wypowiedź, wyładowując przy tym całą frustrację, chłopcy zaczęli się śmiać i rzucili 'uuuuu...', a Ashton po prostu odwrócił się i odszedł.
- Ale go zgasiłaś - wyczułam odrobinę podziwu w głosie Calum'a. No ale cóź...należało mu się.
     Zadzwonił dzwonek informujący iż czas na matematykę. To jeden z przedmiotów, których nienawidzę. Wstałam ze schodów i razem z Calum'em ruszyłam do klasy.
- Dzisiaj przypomnimy sobie algebrę - powiedziała profesor Young, co spotkało się z głośnym niezadowoleniem uczniów.
     Ta lekcja ciągnęła się w nieskończoność, lecz w końcu zabrzmiało wybawienie, czyli dzwonek. Zabrałam książki i ruszyłam w stronę drzwi. Otwierając je poczułam, że kogoś uderzyłam. Zszokowana wyszłam dalej i zobaczyłam postać z jasnymi lokami na głowie wstającego z podłogi. Ashton.


Przeczytałeś(aś) = Skomentuj ♥  

Olivia walneła Ashton'a drzwiami xDDD
Jak wrażenia ?
Myślę, że następny roadział się pojawi najpóźniej do piątku :)
Uznałam, że te ff jest za "łagodne", więc spodziewajcie się...czegoś ^^

Do zabaczyska miśki ♥